poniedziałek, 21 listopada 2011

Bez melisy ani rusz...

Nie ma dnia, żebym nie zrobiła komuś awantury. A jak nie ma nikogo pod ręką to zaczynam mieć bardzo smutne i przykre myśli... na każdy temat. Najdziwniejsze jest to, że mam tak jakby świadomość tego, że to ja mam rację, a zaraz potem jest mi niezmiernie przykro, że znowu kogoś zraniłam. Nie daję sobie rady z emocjami. Mam wrażenie, że najlepiej dla wszystkich będzie jak się wyprowadzę i przeczekam... Słucham co mówi K. i jak tylko jest coś nie po mojej myśli to się robię czerwona. Nawet nie wspomnę co sobie myślę wtedy. Dzieciakom też się obrywa. Drażni mnie czyjś dobry humor. Drażni mnie jego brak. I tak w kółko byle pretekst i już foch. Albo pretensje.
K. stara się jak może, ale wątpię, czy da radę. W końcu to nie takie łatwe poskromić złośnicę. I mam też wrażenie, że zarażam go tym swoim humorem do bani... niestety ;( I tak sobie dokładamy do pieca od rana do wieczora raz jedno raz drugie... I tu znowu się złoszczę bo zamiast się skupić na najfajniejszym okresie w życiu, skupiam się na dopierdalaniu bądź co bądź moim ukochanym (patetyczne co?)a potem mam pretensje jak do garbatego, że ma krzywe dzieci. I tak bardzo chciałabym się przytulić i już nie mieć tych wrednych złośliwych myśli. Melisa pomaga, ale tylko na trochę. Rozluźniam się i jestem spokojniejsza, ale po godzinie czy dwóch czajnik zaczyna się znowu gotować. I zamiast wybrać się do lekarza, tłumaczę sobie samej, że przecież to nic takiego, to oni powinni zrozumieć. To ja jestem najważniejsza, a reszta niech się dostosuje...
Jednego dnia na ścianie w fejsbuku pojawiał się taki napis- Zanim zdiagnozujesz u siebie depresje, upewnij się, że nie jesteś otoczony idiotami. Mój obecny stan ducha jest taki, że gotowam uznać wszystkich (oprócz siebie ofkors) za kompletnych idiotów.
I na okrągło chce mi się płakać ;(
A tak po za tym to wszystko jest ok

4 komentarze:

  1. Juz sięgałam po słuchawkę, coby zadzwonić, ale coś mnie tknęło, żeby najpierw poczytać co u Ciebie. To ja może poczekam aż Ci przejdzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. A w komentarzach jesteś już od dłuższego czasu taka kochana, nieuszczypliwa, pocieszająca i rozumiejąca wszystkich i wszystko. Jak Ty działasz w tej ciąży złośnico :) ????

    Na pocieszenie - to minie :) urodzisz , zajmiesz się maleństwem najukochańszym na fiecie i nie będziesz miała czasu na pierdoły :)
    Trzymam kciuki za Twoją rodzinę aby wytrwali.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. @ medieval- wiem wiem
    @ kruszyno- co innego komentarze, co innego rozmowa. Zanim cos opublikuje zwykle mam czas na poprawki, w rozmowie nie, a do tego intonacja glosu itd ;) Po za tym Twoje komentarze sa jak lekarstwo, Ty to dopiero wszystkich rozumiesz i umiesz pocieszac... az zazdrosze Asi tak bliskiej znajomości z Toba ;)
    @ londonerka- najpierw był foch po przeczytaniu, lae potem sie doczytalam u ciebie, ze ty tez mialas ciezko! Przyjmuje wymowke ;)

    OdpowiedzUsuń