Do narzekania daleko jednak temperatura mogłaby być niższa. Antoś upałów nie lubi. Elektryczna niania piszczy, że za gorąco i co mam zrobić? Worek z lodem do pokoju wstawić? Jeszcze rano jest znośnie, jedynie 22 C ale już w południe zaczyna rosnąć i do wieczora nazbiera się 25C. Okna od cienistej strony otwarte, zasłony od słonecznej pozaciągane i w porównaniu z tym co na dworze to w pokoju i tak chłód czuć, a Mrówka protestuje. Wczoraj przemarudził i przepłakał cały dzień.
Wprowadziłam rodzine w błąd, byłam pewna, że dziś jest Bank Holiday bo tak mi się jakoś wbiło do głowy, że w Maju zwykle dwa poniedziałki (pierwszy i ostatni) są wolne, a tu się okazuje, że wolne za tydzień. Tak to jest jak się gazet nie czyta ;P Oto jaką dziś znalazłam informację na ten temat :
The bank holiday for the Queen’s Diamond Jubilee will be on Tuesday 5 June. To form a long weekend of celebration the late May bank holiday will be moved to Monday 4 June.
i teraz pytanie: czy ta zmiana to już na zawsze czy tylko na ten rok?
ij
poniedziałek, 28 maja 2012
piątek, 25 maja 2012
Wiesci z frontu:
Mrówka od kilku dniu zachowuje się bez zarzutu ;) Dziecko spokojne, je co 3 godzinki, miedzy posiłkami bawi się godzinkę na playmacie lub naszych rękach, wszystko zależy od okoliczności, resztę przesypia, sam, w kołysce lub w wózku w ogrodzie. I tu muszę wspomnieć o pogodzie tegorocznej , a raczej jej braku ;P Mrówka przyszedł na świat w marcu, pogoda była piękna i ciepła bardzo. Na tyle ciepła, że w takim stroju 10 dniowe dziecko na ogród wystawiane było :
Potem niebo się zachmurzyło , powietrze ochłodziło a ulice spłynęły deszczem i tak się działo do drugiej połowy maja. 6 tygodni pochmurnej pogody robi swoje zwłaszcza w życiu takiego małego człowieczka. Mrówka po prostu nie widział za dużo słoneczka i pierwszy dzień słoneczny powitał wrzaskiem i protestem jak conajmniej młody wampir :] Teraz już jest ok, ale pierwsze razy to był naprawdę szok!
Potem niebo się zachmurzyło , powietrze ochłodziło a ulice spłynęły deszczem i tak się działo do drugiej połowy maja. 6 tygodni pochmurnej pogody robi swoje zwłaszcza w życiu takiego małego człowieczka. Mrówka po prostu nie widział za dużo słoneczka i pierwszy dzień słoneczny powitał wrzaskiem i protestem jak conajmniej młody wampir :] Teraz już jest ok, ale pierwsze razy to był naprawdę szok!
wtorek, 15 maja 2012
Mrówce stuknął 2 miesiąc
Nawet nie wiadomo kiedy minęła 2 miesięcznica. Mrówka w drugim miesiącu życia pierwszy raz się uśmiechnął, pierwszy raz posmakował swoich paluszków oraz zdażyło mu się nie płakać przez cały dzień ;) Mleka wciąga ile chce, ale raczej nie więcej niż 120 ml na raz, potem beka siarczyscie i ... czuwa ;) Kolki zwalczamy kropelkami, działają i to jest najważniejsze. Mrówka wykazuje silną potrzebę parcia! Zaczyna się to około 4 nad ranem (czasami przed nigdy nie później niż o 5) i objawia najczęściej stękaniem pomieszanym z płaczem, kończy około 7 rano bez żadnego efektu ;P A potem w różnych porach za to już bez płaczu następuje parcie właściwe , które wygląda tak komicznie, że pozwoliłam sobie to nagrać. Serio! takiego wysiłku to nawet ja w wyparcie Mrówki nie włożyłam. Jeżeli ktoś jest wrażliwy i ma dobrą wyobraźnię to raczej niech nie ogląda. Mnie się w głowie kompletnie pomieszało i zachowuję się ostatnio jak bardzo stuknięta, ale nawet robienie kupy przez mojego synka wydaje sie najciekawszym wydarzeniem dnia :]
No wybaczcie ;)
No wybaczcie ;)
wtorek, 8 maja 2012
Małe wielkie zmiany ;)
I jak Wam się podoba?
Dzięki uprzejmości jednej z blogerek blog ten nabrał wyglądu ;) a co za tym idzie nastąpił czas na zmiany (znowu!) czyli postanowiłam, że muszę rozwieźć blog Wiedźmy z blogiem Antosia. Za dużo tu jest wpisów dotyczących tylko Mrówki i chyba innych nie będzie, więc logicznym będzie usunięcie stąd Wiedźmy. Wiem też jak bolesne jest takie ciągłe zmienianie adresów więc wszyscy , którzy chcą mnie czytać i czytają nie muszą nic robić :) Adres pozostaje ten sam , nick również , zmienia się jedynie tematyka bloga, a Wiedźma idzie na urlop. Proszę pisać na email jeśli ktoś chce namiary na Wiedźmowy blog bo takowy będzie, ale za jakiś czas i nie będę tutaj wklejać nowego adresu.
Poniżej miejsce na zachwyty więc się uprasza zostawienie komentarza ;)
Dzięki uprzejmości jednej z blogerek blog ten nabrał wyglądu ;) a co za tym idzie nastąpił czas na zmiany (znowu!) czyli postanowiłam, że muszę rozwieźć blog Wiedźmy z blogiem Antosia. Za dużo tu jest wpisów dotyczących tylko Mrówki i chyba innych nie będzie, więc logicznym będzie usunięcie stąd Wiedźmy. Wiem też jak bolesne jest takie ciągłe zmienianie adresów więc wszyscy , którzy chcą mnie czytać i czytają nie muszą nic robić :) Adres pozostaje ten sam , nick również , zmienia się jedynie tematyka bloga, a Wiedźma idzie na urlop. Proszę pisać na email jeśli ktoś chce namiary na Wiedźmowy blog bo takowy będzie, ale za jakiś czas i nie będę tutaj wklejać nowego adresu.
Poniżej miejsce na zachwyty więc się uprasza zostawienie komentarza ;)
piątek, 4 maja 2012
Planowanie i syreny rozpaczy
Dzisiaj o planowaniu.
Jak często zdaża się wam planować cokolwiek z wyprzedzeniem adekwatnym do planów? Mam tu na myśli planowanie wakacji, wyjazdów weekendowych, wyjść do znajomych czy do kina ... planowanie zrobienia sobie kawy się nie liczy ;P I czy poczynione plany dają się zrealizować? Musżę powiedzizeć, że u mnie zawsze z tym planowaniem było krucho, ale teraz to jest masakra! Teraz to nawet kawy sobie nie mogę zaplanować. Spóźniam sie notorycznie, bywa , że odwołuję spotkania, ale najczęściej po prostu siedzę cicho i niczego nie planuję, a wyjścia jakiekolwiek są spontaniczne jeśli mają być skuteczne. Wszystko oczywiście za sprawą mojej nieporadności w roli matki nieprzewidywalnego Antosia.
Dzidzia jest po prostu codziennie w innym nastroju, w większości płaczliwym. Niestety. To dziecko płacze od rana do wieczora, albo tylko ranem i wieczorem, czasami tylko rano (to akurat najrzadziej , że tylko rano). Na spacerze wytrzymuje maksymalnie godzinę. Śpi w dzień sam (znaczy się bez bujania) po pół godziny ze 2 lub 3 razy dziennie, reszta to czuwanie i najczęściej z płaczem. I nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić. Wyglądał na głodnego, zaczął jeść mniejsze porcje ale za to częściej. Do tego kolki wieczorem! Więc najpierw podałam mu krople zmniejszające poziom laktozy w mleku. Pomogło, ale dalej płakał... wyglądało , że głodny. W domu miałam mleko dla dzieci z kolkami, kupione przez pomyłkę. Z tego co czytałam na opakowaniu, to mleko jest gęstsze niż zwykła mieszanka więc zaleca się zmienić smoczek. Pomyślałam, że skoro będzie gęstsze to może akurat Antek się naje i prześpi ciurkiem ze 2 godziny! I tak się stało ;) Po 4h w nocy i jeszcze 2ie 3godzinne przerwy do południa, za to po południu znowu zaczął strajkować i jeść mniejsze porcje, a co za tym idzie szybciej jest głodny! I teraz to już nie mam pojęcia jak to obejść. Poszłabym do lekarza, ale z góry wiem, że każe się nie przejmować i karmić na żądanie, ale boję się, że coś się stanie z małym brzuszkiem i dopiero będzie. A czemu tak się tym wszystkim denerwuję? Przecież wiadomo, że małe dzieci to ciągle płaczą.. Cóż, Antoszewski dość szybko przechodzi z płaczu we wrzask nieziemski i robi się niebieski. Tego nie da się zignorować, a jeśli ktoś potrafi to gratuluję. Ja nie potrafię. K. zresztą też!
MASAKRA
Całe szczęście, że mały da pospać w nocy... tak po 2 godziny ;P No ale nie płacze, a to dużo!
A dziś to nawet zaśmiał się na głos.
No i zaczyna (oczywiście w przypływach dobrego humoru pomiędzy syrenami rozpaczy) wydawać z siebie dźwięki typu Aaaach i Ooooch, albo podobnie ;)
Wygląda też jakby zaczynał kontrolować ruchy rączką prawą, no tak mi się wydaje ;)
PS. PRzepraszam jeśli nie odpisałam na czyjś komentarz. Odpisywanie na komentarze należy zaliczyć do planowania, a to się wiąże z awykonalnością jak napisałam w niniejszym poście. Po prostu jak nie zrobię tego od razu to potem raczej zapomnę, a i czasu mam w sumie niewiele. Proszę o wybaczenie!
Jak często zdaża się wam planować cokolwiek z wyprzedzeniem adekwatnym do planów? Mam tu na myśli planowanie wakacji, wyjazdów weekendowych, wyjść do znajomych czy do kina ... planowanie zrobienia sobie kawy się nie liczy ;P I czy poczynione plany dają się zrealizować? Musżę powiedzizeć, że u mnie zawsze z tym planowaniem było krucho, ale teraz to jest masakra! Teraz to nawet kawy sobie nie mogę zaplanować. Spóźniam sie notorycznie, bywa , że odwołuję spotkania, ale najczęściej po prostu siedzę cicho i niczego nie planuję, a wyjścia jakiekolwiek są spontaniczne jeśli mają być skuteczne. Wszystko oczywiście za sprawą mojej nieporadności w roli matki nieprzewidywalnego Antosia.
Dzidzia jest po prostu codziennie w innym nastroju, w większości płaczliwym. Niestety. To dziecko płacze od rana do wieczora, albo tylko ranem i wieczorem, czasami tylko rano (to akurat najrzadziej , że tylko rano). Na spacerze wytrzymuje maksymalnie godzinę. Śpi w dzień sam (znaczy się bez bujania) po pół godziny ze 2 lub 3 razy dziennie, reszta to czuwanie i najczęściej z płaczem. I nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić. Wyglądał na głodnego, zaczął jeść mniejsze porcje ale za to częściej. Do tego kolki wieczorem! Więc najpierw podałam mu krople zmniejszające poziom laktozy w mleku. Pomogło, ale dalej płakał... wyglądało , że głodny. W domu miałam mleko dla dzieci z kolkami, kupione przez pomyłkę. Z tego co czytałam na opakowaniu, to mleko jest gęstsze niż zwykła mieszanka więc zaleca się zmienić smoczek. Pomyślałam, że skoro będzie gęstsze to może akurat Antek się naje i prześpi ciurkiem ze 2 godziny! I tak się stało ;) Po 4h w nocy i jeszcze 2ie 3godzinne przerwy do południa, za to po południu znowu zaczął strajkować i jeść mniejsze porcje, a co za tym idzie szybciej jest głodny! I teraz to już nie mam pojęcia jak to obejść. Poszłabym do lekarza, ale z góry wiem, że każe się nie przejmować i karmić na żądanie, ale boję się, że coś się stanie z małym brzuszkiem i dopiero będzie. A czemu tak się tym wszystkim denerwuję? Przecież wiadomo, że małe dzieci to ciągle płaczą.. Cóż, Antoszewski dość szybko przechodzi z płaczu we wrzask nieziemski i robi się niebieski. Tego nie da się zignorować, a jeśli ktoś potrafi to gratuluję. Ja nie potrafię. K. zresztą też!
MASAKRA
Całe szczęście, że mały da pospać w nocy... tak po 2 godziny ;P No ale nie płacze, a to dużo!
A dziś to nawet zaśmiał się na głos.
No i zaczyna (oczywiście w przypływach dobrego humoru pomiędzy syrenami rozpaczy) wydawać z siebie dźwięki typu Aaaach i Ooooch, albo podobnie ;)
Wygląda też jakby zaczynał kontrolować ruchy rączką prawą, no tak mi się wydaje ;)
PS. PRzepraszam jeśli nie odpisałam na czyjś komentarz. Odpisywanie na komentarze należy zaliczyć do planowania, a to się wiąże z awykonalnością jak napisałam w niniejszym poście. Po prostu jak nie zrobię tego od razu to potem raczej zapomnę, a i czasu mam w sumie niewiele. Proszę o wybaczenie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)