sobota, 25 lutego 2012

hmmm...

Z czterech objawow wystepujacych przed bezposrednio przed porodem  :
"Objawy zbliżającego się porodu - bezpośrednio poprzedzają poród.

I. Zmiany nastroju i zachowania - w 9-tym miesiącu ciąży, możesz odczuwać zmęczenie i wyczerpanie. Niektóre jednak z ciężarnych przeżywają nagły przepływ energii (zaczynają np. sprzątać, meblować dom - przygotowywać się na przyjście oczekiwanego potomka). Tuż przed porodem możesz odczuwać: ogólny niepokój, kołatanie serca, uczucie gorąca i uderzenia krwi do głowy - nie niepokój się, jest to normalne.
II. Ucisk w miednicy i na odbytnicy - narasta ucisk najczęściej w okolicy nerwu kulszowego, oraz w miednicy małej. Może wystąpić ból w okolicy pachwin, oraz w okolicy krzyżowej. Objawy te spowodowane są: nisko usadowioną główką płodu, oraz gotowością macicy do porodu.
III. Objawy ze strony przewodu pokarmowego - może wystąpić: biegunka, wymioty, wzdęcia, czy też brak łaknienia.
IV. Objawy ze strony narządów płciowych - zwiększa się wydzielina z pochwy, występuje również uczucie pełności w okolicy sromu.
Pamiętaj! tuż przed porodem ruchy Twojego dziecka nieco słabną to Cię może zaniepokoić. Jeżeli masz wątpliwości to skontaktuj się z Twoim lekarzem."


...mam wszystkie 4 !  troche za wczesnie kurcze! Ale pewnie falsszywy alarm, chociaz dzisiaj czuje sie wyjatkowo paskudnie , no i teraz po kapieli wcale nie przeszlo (!). Prosze sie ze mnie nie smiac !



wtorek, 21 lutego 2012

Spadek formy i zaleglosci blogowe.

 W związku ze spadkiem formy psychicznej porównywalnym ze spadkiem wartości funta w rok po wejściu polski do unii europejskiej postanowiłam dzisiaj zęby zacisnac i napisać co napisane powinno byc tydzien temu. Zęby zacisniete...
 W zeszły poniedzialek miałam wizytę w szpitalu, ten długo oczekiwany skan , który mial wszystko wyjasnic. Coz. Spedzilam w szpitalu w sumie 3 godziny z hakiem, wykonczona oczekiwaniem na wizyte u lekarza, potem na kolejny skan, tym razem dosrodkowy, potem zas na kolejna wizyte dowiedzialam sie co nastepuje:
 Cesarke sobie moge zazyczyc, ale nie jest w moim stanie szczegolnie wskazana- dokladnie tak powiedzial mi lekarz prowadzacy- do pani nalezy decyzja! Na moje stwierdzenie, ze moj obecny stan psychiczny wskazuje raczej na powstrzymywanie sie od podejmowania jakichkolwiek decyzji, pan lekarz stwierdzil, ze moge jeszcze przyjsc sobie za 2 tyg na nastepny skan i jesli lozysko sie nie przesunie juz ani troche to wtedy mnie na stol polaza. W tym miejscu szlag mnie trafil i juz ze lzami w oczach wyblagalam jakikolwiek scenariusz, byleby jasno okreslal co i jak.
 I tu pewnie nie jedna kobieta popukalaby sie w czolko, ze majac taka mozliwosc, cesarka na zyczenia, ja glupia fochy strzelam i dobrowolnie na rzez natury sie wystawiam. Jakby to rzec... otoz uwazam, ze cesarka jest fu, be i absolutnie niecacy i powinna byc robiona tylko w przypadku zagrozenia zycia. Mnie pan doktor powiedzial, ze w obecnej sytuacji, nic mi nie zagraza, to znaczy nie zagraza mi nic ponad to co by sie moglo stac tak czy siak. Czyli od zeszlego tygodnia liczac, jesli wystapi jakiekolwiek krwawienie ide od razu na stol (antoszewski tydzien temu mial podobno 2i pol kilo) jesli zas wszystko zacznie sie normalnie, to na stol mnie polaza tylko w przypadku komplikacji.
 Kurcze no, cala polowa ciazy minela nam na czekaniu na decyzje, a jak jzu sie doczekalam to decyzja jakas taka polowiczna. Bo boje sie, czy aby na pewno dobrze robie? A moze jednak trzeba bylo podjac to ryzyko i dac sie pokroic? Znalabym przynajmniej date , a tak?
 Od zeszlej srody  czuje sie byle jak fizycznie.Pojawily sie skurcze Braxtona-Hixa a w zeszla srode wlasnie jak sie zaczely to  normalnie sie wystraszylam. Ale przeszlo  ;) I tak to wlasnie jest. Mozesz urodzic, nie wiem ile dzieci, ale pamiec zawodzi i jak przyjdzie co do czego to i   tak glupiejesz i sie zastanawiasz juz czy nie juz? K ma panike w oczach jak tylko wspominam o porodzie. Do tej pory mu sie "udawalo" i wizytacje mial zwykle na polozniczym juz po calej imprezie, tym razem , zas czeka go ten pierwszy raz ;P I do tego bede miala wymagania! Duzo! Bo dla mnie to w sumie tez bedzie pierwszy raz ...z pomocnikiem. :)


 Jak mijaly nam pierwsze miesiace to czytalam tony stron na temat porodow w Angli. Opinie jak zwykle rozne, ale jak wreszcie zarzucilam czytanie polskich forow na rzecz brytyjskich tak i lek jak reka odjal ;P No i sie na poczatku napalilam na porod domowy. Bardzo tutaj popularny, a dla mnie kuszacy o tyle, ze ja po prostu mam alergie na szpitale. Jak sobie pomysle, ze mam tam dobrowolnie jechac to mam gesia skorke. A taki porod domowy to same plusy. Bo na miejscu, bo po swojemu, bo masz wszystko co chcesz i nie martwisz sie o jakies pakowania torby. Bo nikt Ci potem nie zapala swiatla w najmniej odpowiednim momencie, nie straszy maluszka niepotrzebnymi halasami... itd. I wracac do domu nie trzeba. No ale sie nie skusimy bo chlopaki powiedzieli , ze sie z domu wyprowadza ;P Alternatywa dla domowego jest w naszym szpitalu mieszczacy sie oddzial polozniczy tzw. Midwifery-Led Unit. Sa to takie specjalne osrodki porodowe, ze zminimalizowana opieka lekarska i medyczna, nastawione na pomoc w porodzie naturalnym. Czyli zadnych przyspieszaczy, znieczulen (za wyjatkiem gazu i paracetamolu ;P) w zamian za to osobne pokoje z lazienka, plus basen porodowy (no tu akurat wiem ,ze moze byc zajety, ale jakby akurat nie byl to czemu nie ;P) i pilki i inne takie ... czyli full wypas. No i miesci sie w szpitalu (w naszym przypadku) wiec jakby sie cos dzialo to tylko na wozeczek i do szpitala :D Bajka i mam nadzieje, ze bedzie wszystko ok.
 Jeszcze slowko dlaczego chce sie pomeczyc. Ano wtedy tego nie wiedzialam co wiem teraz i to mnie przekonuje to tego, ze skoro przezylam to wtedy to teraz nie powinnam miec absolutnie zadnych sensacji. Wiem, ze podano mi przyspieszac (oksytocyne) na powitnaie na oddziale polozniczym. Wkluli sie od razu nie pytajac o zdanie. Jak mnie podlaczyli do kropelki tak zaczely sie nieznosne bole, a bez tego moze i na drugi dzien dopiero bym zaczela rodzic i nie z takimi az. Do tego podobno (pisze podobno bo  nie wiem tego z jakiegos oficjalnego zrodla) takie przyspieszanie akcji porodowej jest dobre dla oczyszczenia oddzialu (ja rodzilam 2 razy wlasnie na wieczor) i jest wykonywane w PL masowo, ale na pewno nie sluzy ani matce ani noworodkowi. Mnie akurat nacinano 2 razy bo w obu porodach akcja zaczynala sie przed calkowitym rozwarciem. Juz nawet nie wspominam o konsekwencjach psychologicznych takiego podejscia do rodzacej. Na szczescie tu sie to wszystko odbywa po ludzku. Jesli natomiast okaze sie , ze bolalo jak diabli to i tak jest to moj ostatni porod zapewne wiec zaryzykuje... a jak mi sie spodoba to kto wie ;?
 W zwiazku z powyzszym plan porodu jest napisany i czeka podpiety razem z cala karta ciazy ;)
Oczywiscie zostalo jeszcze kilka spraw do wyjasnienia i do podjecia decyzji. Ktos mi moze wyjasnic  czemu mnie sie pytaja czy podac dziecku witamine K? Znaczy sie dobrze ze sie pytaja, ale czemu daja wybor?

ps. O co chodzi z moja polska czcionka???

poniedziałek, 20 lutego 2012

Szydelkowe sZalenstwa part 2 czyli chwalimy sie nadal

Czapeczki. Ze stokrotki jestem dumna ;) Ale misiek tez wymiata ;D
 Biedronka kokonek. KOkonki bardzo mi sie podobaja, no i co najwazniejsze sie sprzedaja ;)
bA ten koszyczek jest cukierkowy i slodki chociaz roze w nim uzyte sa blade bardzo, takie niecukierkowe. Podoba mi sie efekt koncowy. Wyszlo slicznie
BPosted by Picasa

środa, 15 lutego 2012

Szydelkowo

Szara czapeczka akryl+nylon, kwiatek z rozowym akcentem.


Seledynowa czapeczka 100% bawelny



Tak mi sie spodobalo to szydelkowanie czapeczek, ze polecialam do sklepu po lepszejsze wloczki i rozsiadlszy sie wygodnie udziergalam takie oto cudenka. Model/modelka przyszla dzis poczta wiec okazja do zrobienia zdjec byla (tak tak Pendragonie [stres] i Medieval rad slucham choc niekoniecznie mi wychodzi ich wykonawstwo) bo powiem Wam, ze takie plaskie zdjecia nie oddaja calego uroku czapeczek. Rozmiar wszystkich oprocz czarnej jest na pol roczku + tzw toodler (16" obwod 6" wysokosc) chociaz do zdjec to mysle ze dla noworodka tez sie nada ;)...) Czarna czapeczka to moj zdecydowany faworyt, jest sliczna i zdjecia nijak nie oddaje tego uroku, nijak.  Tak po za tym to przepraszam za brak polskiej czcionki ale cos mi sie tu narobilo i jak klikam w AltGr i z to mi zamiast z z kropka wymazuje tekst ;( No i oczywiscie cos mi sie tu paskudzi formatownie tekstu, ja sobie zdjecia sobie, ale nie wazne ;) Wazne ze sie moge pochwalic. No i oczywiscie czapeczki sa absolutnie FOR SALE ;)

Wersja z czarnym akcentem

Slicznosci po prostu ;)


Czarna czapeczka z trzema kwiatkami. Kwiatki z welny owczej, czapeczka 100% akryl.






niedziela, 12 lutego 2012


No i został nam miesiąc jedynie ;) Szybko zleciało, a teraz to pewnie poleci jeszcze szybciej.
Głównie nie pracuję, już nie dawałam rady (wiem -zdjęcie przeczy tekstowi). No gdybym siedziała za biurkiem to pewnie bym jeszcze pracowała, bo czuję się ogólnie dobrze, ale tak biegać i schylać się non stop już mi nie wychodziło. No więc wolne mam i siedzę z szydełkiem w ręku. Tyle tego jest do nauczenia się, że chyba raczej szybko mi się nie znudzi, ograniczyć mnie może jedynie zawód, ale postanowiłam się nie dać i zacisnąć zęby. Chyba warto? Mówi się przecież, że praktyka czyni mistrza. To praktykuję, coś tam od siebie dodaję od czasu do czasu i jakoś powoli kumam. Mam problemy ze zrozumieniem rozmiarówki. Brakuje mi modela, ale to już niedługo. Sprzedałam kilka rzeczy na ebay, żadna rewelacja, ale pozwala na powiększenie zasobów włóczki, a ta do tanich nie należy, zwłaszcza, że szydełko pożera jej więcej. Wczoraj zaś zrobiłam pierwszy w moim życiu kapelusik i kapciuszki dla małej modelki. Mam nadzieję, że też je opchnę bo fajnie i prosto się robi, tylko znowu mam problem z rozmiarówką. Jak ktoś się zna to niech się odezwie ja tymczasem wyjaśnię o co chodzi. Znalazłam w internecie takie zestawienie rozmiarów dziecięcych- http://www.bevscountrycottage.com/size-chart.html#hat i w/g tych tabelek, głębokość niemowlęcej czapeczki powinna wynieść 5 i pół cala (14cm) przy obwodzie 11 do 13 cali czyli mniej więcej 30 na obwodzie. Robiąc w/g tego rozmiaru wychodzi mi bardzo glęboki garnek, za głęboki.
Oto czapeczka w/g tego rozmiaru (chyba nawet tylko 5") w komplecie z ochraniaczem na pieluszkę. Projekt inspirowany tą oto parką:

 Sprawdziłam czapeczki, które czekają na Antoszewskiego i wszystkie dla noworodków są o cały cal mniejsze! Na obwodzie się zgadza, ale ta głębokość. No i w ten sposób nie mam pojęcia, czy robię to dobrze, czy nie. Przy niektórych wzorach nie ma to większego znaczenia, bo zawsze można czapeczkę podwinąć (nawet lepiej bo na dłużej starczy) ale przy takim kapelusiku:











wymiar powinien być akuratny jak sądzę. Tutaj w komplecie z bucikami (i znowu czapka wydaje mi się za duża)






Założyłam profil na eatsy z zamiarem powstawiania prac na handel, ale mam obiekcje. Co do wszystkiego! Ceny, opisu, prezentacji! Motywacji mi potrzeba! Ech. Jak już sie zdecyduję to sie pochwalę.
A tymczasem reszta moim tworów:













Jutro długo oczekiwany scan. Wreszcie się zagadka wielkiego dnia rozwiąże. Mam nadzieję, że już wszystko będzie ok i będziemy rodzić po ludzku ;P Dowiadywałam się u położnej i nie ma żadnych przeciwskazań , żebym rodziła na tzw Maternity Unit. Alternatywa między porodem domowym, a szpitalnym. Trochę się obawiałam , że nie pozwolą z racji na wiek, ale okazuje się że w UK nie jestem aż tak stara jak w Polsce ;P No ale ten temat musi poczekać do jutra.

 A tak po za tym to meliska powróciła na stół ;P  

niedziela, 5 lutego 2012

Zimowo

Tak jak widać na zalaczonym obrazku, luty zimą podkuty. Jako, że mamy niedzielę to nawet przyjemny widok. I tylko widok. Jest cieplej więc śnieg mokry i będzie chlapa. Pina na dwór wyjść nie chce, kocisko tym bardziej, młoda zaś wygląda zza progu , ale widać po sladach, że hasala jak się patrzy.