niedziela, 15 stycznia 2012

W oczekiwaniu na foty...

Pewnego dnia znajoma nasza blogerka (Wednesday) zaproponowała, że zrobi mi (to znaczy nam , ale teraz pisze dla LysejGóry więc będę tylko JA) sesję za co jej bardzo, bardzo dziekuję.
Wednesday kończy już niedługo studia fotograficzne i otwiera się ze swoim własnym biznesem (w tym miejscu wszyscy Wed gratulują i życzą powodzenia), a w związku z tym jak mniemam, szuka sobie dziewczyna ofiar :) No i tak się złożyło, że jestem jej drugą (a może trzecią bo przecież ona ciągle męża torturuje i dzieci ;P) ofiarą profesjonalnej sesji. I bardzo się cieszę, że się zgodziłam i w ogóle, że się udało spotkać. Jak tylko dostanę płytkę to oczywiście pochwalę się zdjęciami.
 A jak było na takiej sesji? Wspaniale! I ja bez lampki szampana czy wina byłam (oferują zwykle w pakietach fotograficznych). No i tak sobie pomyślałam na stare lata, że modelki i modele to mają bardzo fajną pracę. Mogłabym tak pracować ;P I chyba sobie jeszcze jedną sesję zafunduję , ale to, już jak przestanę być inkubatorem ;P
 Dublinio- masz naprawdę świetny prezent gwiazdkowy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz