niedziela, 30 października 2011

Happy Halloween

W tym roku nigdzie się nie bawimy w moje ulubione święto, więc z tej okazji wyrzezbilam dynie. Wyszła chyba strasznie jak na pierwszy raz?


poniedziałek, 24 października 2011

Połowa za nami ;)

 Dzisiaj byliśmy na tzw. skanie połówkowym. Maleństwo ma się dobrze, wszystko w normie, rozmiary średnie , zadarty nosek i brzucho większe od głowy:P I chyba klejnoty między nogami :D Tak, tak oboje wyraźnie widzieliśmy, że to chłopczyk. Oczywiście w moim szpitalu nadal tajemnicy nie zdradzają, ale może dlatego, że byliśmy żywo zainteresowani uzyskaniem informacji w jakikolwiek sposób, a może po prostu tak się robi podczas każdego badania- dość powiedzieć, że na samym początku   pani technik powiedziała, że możemy zobaczyć cokolwiek chcemy ;P , a potem wyraźnie pokazywała nam jedną nóżkę, jej początek i koniec............drugą nóżkę, no i oczywiście zatrzymała się odrobinę dłużej między nóżkami co pozwoliło nam na   ocenę zawartości około-lędźwiowej maleństwa :D Ucieszyliśmy się bardzo, bo przyznam się , że imię już wybraliśmy i jakoś nie mogę sobie wyobrazić innego ;P
 Nie obyło się bez nerwów. Okazuje się , że mam łożysko przodujące zasłaniające całkowicie ujście szyjki ;( Pani technik stwierdziła , że na to nie mogę nic poradzić (w sensie ćwiczeń czy innej aktywności) i że wszystko się okaże na kolejnym scanie, który odbędzie się w styczniu. Przekopałam internet w celu edukacyjnym i znalazłam pocieszenie. Takie łożysko w połówkowym scanie ma tendencje do podniesienia się w trakcie dalszej ciąży. Zagrożenie pozostania na miejscu występuje u 10% kobiet. Pozostaje mi prosić wszechświat o rozwiązanie najlepsze dla mnie i dziecka ;) No i znalazłam jednak ćwiczenia jogi na łożysko właśnie :) Oczywiście troszkę mi to komplikuje sprawę bo plan był taki, że rodzić będziemy siłami natury, a w tej sytuacji to nawet nie będą ze mną rozmawiać na ten temat, ino plany snuć co do cesarki. A ja nie chcę cesarki, ja się boję! Brrrr!.
 Tak więc od dzisiaj obserwujemy się nawzajem, dbamy i nie przeciążamy zbytnio. Do świąt przynajmniej chcę pracować, macierzyński dopiero od stycznia jakoś tak mi się należy (grosze bo grosze, ale zawsze lepiej niż nic) więc tu nie ma miejsca na żadne krwotoki i przedwczesne porody!

sobota, 22 października 2011

Pan Poduszek

     Najpierw  podłożyłam sobie pod plecy, potem zaprosiłam to to do łóżka, z nieśmiałością taką, nie powiem, ponieważ obawiałam się reakcji K. Wiecie, mógł się poczuć odgrodzony/odrzucony czy coś ;P
     Małymi kroczkami, Pan Poduszek zagościł między nami. I muszę przyznać, że wychodzi nam to na zdrowie. I ja wcale nie zamierzam przestać z nim (z Poduszkiem) sypiać po porodzie, oj nie. Jeszcze tak wygodnie jak teraz to mi się nie spało. A o co kaman z tym wynalazkiem? Cóż- można go skopać i nie protestuje; można się wtulić i nogami opatulić bez ryzyka, że mu za gorąco lub za duszno, no i nam samym też wcale się duszno nie robi. Do tego Pan Poduszek dopasowuje się do naszych kształtów, czyli robi się wklęsły gdzie potrzeba i wypukły gdzie należy. Nie grymasi, że kołderka się zsunęła, no i jest mięciutki (co akurat w przypadku K. nigdy nie było możliwe, bo my  oboje z tych kościstych jesteśmy). Dodatkowo jest idealnym podparciem pod powiększający się brzuchal.
     K też sobie Poduszka chwali. Twierdzi mianowicie, że odkąd Pan Poduszek śpi  z nami, to nic go na środek łóżka nie ściąga (na środku jest tak jakby trochę niżej), a to zaś niweluje ból pleców ;)


 Tak więc, w związku z tym, że Pan Poduszek do łoża małżeńskiego przyjęty został, trzeba mu poszukać porządnego ubrania, bo to w którym obecnie występuje nie nadaje się do ludzi, no i wyprać też trzeba, a jesień mamy, suszyć nie ma gdzie :)

wtorek, 11 października 2011

Midwife moja przydzielona urzędowo ...

  Miałam wczoraj consulting w szpitalu. Półtorej godziny czekania tylko po to, żeby mi lekarz od ciąży (obstretics) powiedział, że wyglądam ... zdrowo! No dziekuje pan doktor, ale to akurat wiem. Ja tu jestem w troszkę innej sprawie, bo mi midwifka powiedziała, że... no i tu się właśnie zacznie narzekanie :) Albo i nie narzekanie , a wątpliwości, które muszę gdzieś zamieścić/przetrawić zanim podejmę jakieś kroki...
 Generalnie, to prawie byłam zadowolona, bo tyle się słyszy o opiece medycznej w UK (złego najczęściej), a ja tu sobie w małej przychodni dzielnicowej ani w kolejkach nie stoję, ani paracetamolem na wszystko mnie nie leczą (chociaż doktor GP w turbanie jeszcze do niedawna przyjmował, ale chyba mu kazali zdjąć na godziny pracy) antybiotykiem w razie potrzeby częstując. Krewkę zbadać chciałam, bo bałam się czy na pewno zdrowa byłam- proszę bardzo, o to skierowanie itd w tym temacie. No więc jak zaszłam w ciążę, to wiedziałam mniej więcej jak to tu wygląda. A wygląda inaczej niż w Polsce tylko,że tego w Polsce to ja już raczej nie pamiętam. No ale to i owo pokazywać obcemu facetowi można było legalnie ;P Tu natomiast w podwozie nie zagląda się bez potrzeby. Póki jeździ to lepiej nie ruszać. No i słusznie! Się z tym akurat zgadzam, bo moja ignorancja sięga bardzo głęboko i gdzieś mam wszelkie sugestie co do profilaktyki (proszę się nie urażać ;P). Ja profilaktycznie unikam lekarzy, chodzę wtedy gdy muszę, a ogólnie wychodzę z założenia, że jestem jak to mówią nie gniotsa, nie łamiotsa ;P Dobra, nie to chciałam napisać, miało być o midwife (czyli położnej) bo to ona tutaj prowadzi ciążę, od początku do okresu połogowego. Jeśli nie ma żadnych komplikacji oczywiście. No więc pierwsze spotkanie odbyło się jeszcze przed 12 tc, na którym położna zrobiła wywiad. Dopytała o dzieci, ciąże, porody i poronienia. Problemy zdrowotne- nie ma ;) Usypiano panią? -Hmmm no właściwie to raz tak- i to właśnie skłoniło położną do skierowania mnie do lekarza od ciężarnych. Po drugim porodzie miałam problemy z nadżerką, dostałam skierowanie na wycinek szyjki macicy. W związku z tym, że kompletnie nie wiedziałam jak to jest po angielsku, to powiedziałam coś takiego- a small tissue taken from cervix - żeby obrazowo w sumie było, jako położna powinna się domyślić od razu, nawet jeśli to się nazywa inaczej, a dokładne tłumaczenie nie ma sensu. Wyszło je, że to colposcopy. Możliwe, chociaż głowy nie dam, bo mnie uśpiono więc nie wiem co mi robili (głupie uczucie tak odjechać z gołą pupą na wierzchu). No więc stąd było to skierowanie do lekarza, bo , że niby ma on sprawdzić czy się wszystko zrosło dobrze i czy nie ma przeciwskazań do porodu naturalnego, albo czy sie coś nie bedzie działo. Laik jestem. Skoro położna tak mówi to chyba wie co mówi? Chyba, bo lekarz stwierdził , że taki zabieg nie ma kompletnie wpływu na późniejsze ciąże. Przy okazji bardzo się zdziwił, gdy zobaczył moją kartę ciąży w której moje BMI jak wół stało , że 18.5 :D przy wzroście 164 to tak jakby niedowaga zdeczka ;P A wyglądam ZDROWO ;) Położna sobie tak wpisała moją wagę- 50 KILO. No i tłumaczyłam lekarzowi, że ja sobie tej karty nie wypisywałam, że to ona i , że mówiłam, że tam pomyłka jest...ech. Ona mi powiedziała, że to nieistotne bo- tu się nie kontroluje wagi ciężarnych- to jej słowa. Lekarz był innego zdania. I teraz nie wiem, czy lekarz konował czy położna do bani??? No i jeszcze jeden zgrzyt był o którym już na FB pisałam. Podczas trzeciej wizyty, pani położna oglądając moje wyniki krwi stwierdziła, że muszę się zaszczepić na ospę wietrzną! I to był ten moment w , którym tak naprawdę zaczęłam wątpić w jej doświadczenie. Zadzwoniła do mnie po godzinie czy dwóch z informacją, że nie , że jednak nie będą szczepić, ale mam uważać. No a wczoraj doszło jeszcze to co powiedział lekarz.
 Nie panikuje, nie narzekam, ale ta osoba ma się mną opiekować , a kto wie czy nie będę z nią rodzić.
Och i jeszcze mi się przypomniało, że ona ma albo wadę wymowy, albo mówi jakimś slangiem i nie zawsze ją rozumiem, znaczy się rozumiem co mówi, ale jak powtórzy mi wolniej, ale do tego to się przyczepiłam po wszystkim... i co mam iść do przychodni i się dowiadywać o inną czy poczekać jeszcze? W sumie to zależy mi na tym, żeby położna wiedziała co ma robić, a nie dzwoniła po koleżankach się dowiadywać ;P

ps. już mi się nie chce sprawdzać stylistyki i błędów... poprawię przy okazji :)