wtorek, 5 czerwca 2012
O kolkach i sposobach walki z nimi
Od kiedy Mrówka ma kolki (czyli od zawsze!) próbowaliśmy wszelkich dostępnych sposobów, żeby mu pomów ulżyć w bólu. Płacz niemowlęcia z kolkami łamie serce lecz niestety trzeba przez to przejść gdyż nie da się rozwiązać problemu od tak jeśli nie jesteś w czepku rodzony. Na początek podawaliśmy infacol- anyżowy w smaku środek, który ma pomagać w puszczaniu gazów. Gazy odchodziły łatwo, ale objawy kolek występowały nadal. Nasza Health Visitor poleciła masaże i krople colief. Masaży mrówka nie znosił, wcale mu nie sprawiały ulgi, raczej się denerwował i nie mogłam dotrzeć spokojnie do drugiej serii ;( Colief natomiast działa na mleko, obniża poziom laktozy (która bywa powodem kolek) w mleku , jedyny problem to taki, że krople trzeba dodać do mleka min, pół godziny przed karmieniem co może być czasami trudne ciężko bowiem wyjaśnić głodnemu niemowlakowi, że musi poczekać na mleczko ;P. Razem z kroplami zmieniłam również mieszankę na specjalną antykolkową. To ona była główną przyczyną tych efektownych produkcji kupkowych, które notabene śmierdziały , że śmierć na miejscu. Kupa po tym mleku wygląda i śmierdzi tak niezdrowo, że aż w wątpliwość poddane zostały zdrowotne właściwości mleka. No i na opakowaniu pisze, że nie to mleko powinno się stosować leczniczo i nie wskazane jest podawanie go przez cały czas. Skoro więc Antoś poczuł się lepiej postanowiłam wrócić do normalnej mieszanki. Oczywiście najpierw poczytałam trochę o tych wszystkich objawach. No i teraz czekamy na efekty. Pierwszy sygnał pojawił się w kilka godzin po pierwszym karmieniu nowa mieszanką, kupa ciągle rzadka, ale żółta wreszcie, czyli taka jak powinna być tylko jak na razie za często! Podobno dziecko adoptuje się do nowego mleka przez 3 tygodnie, czyli w sumie teraz pozostaje czekać. Oczywiście colief nadal w użyciu. Poczekamy jeszcze kilka tygodni i zobaczymy czy te kolki już się skończyły. Oby!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pamiętam jeszcze te kolki u mojej Wiki,pamiętam że podawałam jej taki specyfik-proszek troisty,i to pomagało.Poza tym na brzuszek kładłam jej ciepłą (od żelazka)pieluszkę i nosiliśmy ją w pozycji "samolotowej"wtedy brzuszek masował się automatyczne.Ale współczuję Wam wszystkim,wiem co to znaczy...pozdrowionka
OdpowiedzUsuń