Zrobiło się chłodniej, i dobrze bo słońce strasznie niezdrowe w tym roku. Rzadko kiedy stosowałam filtry przeciw słoneczne , a już na pewno nie jeśli w planach nie było kąpieli słonecznych, czyli na spacer zwykle zawsze wychodziłam jak stałam, no co najwyżej nivea na twarz, nic po za tym. W tym roku jednak będę się filtrem smarować, jedynie godzina z wózkiem na ogrodzie, a efekt na dekolcie opłakany- skóra wyglądała na poparzoną. Jeżeli już o kąpielach mówimy to muszę o tym napisać. Nigdy do kąpieli żadnego dziecka nie mierzyliśmy temperatury wody termometrem. Wodę sprawdzaliśmy łokciem, chociaż ostatnio nie ufam swoim własnym odczuciom i postanowiłam w związku z tym zaopatrzyć się w termometr kąpielowy, żeby chociaż z ciekawości sprawdzić ile to jest to przepisowe 37C w niemowlęcej kąpieli. Oczywiście co do temperatury wody sprawdzanej metodą łokciową wiecznie nie mogliśmy się z K. zgodzić. On twierdził, że moja jest za gorąca i chcę ugotować dziecko, ja zaś twierdziłam, że jego jest wręcz lodowata! Termometr dotarł wczoraj. Napuściłam wody w/g mojego łokcia- za gorąca! (40C! a mnie się wydawała taka przyjemnie ciepła, sama bym się w niej nie kąpała). K. napuścił po swojemu- 38 ze wskazaniem do 39C czyli to samo, za gorąca! Napuściliśmy 37C i sorki , ale obojgu nam się taka woda wydaje za zimna! A polecają od 35 do 37C brrrrrrr! Razem z termometrem przyszła wczoraj jeszcze jedna kąpielowa niespodzianka. W obecnym domu mamy lekki problem logistyczny jeśli chodzi o miejsce do kąpania. Wanienka mimo, że mała to z wodą jest ciężka a w łazience miejsca i mało i zimno w niej i w ogóle jakoś tak ciężko by się było zorganizować. Jedyne miejsce dobre do kąpieli Mrówki to salon, ale tam znowu wąskie przejście z kuchni i z wanienką ciężko lawirować. No i w końcu zdecydowałam się na zakup czegoś takiego: Tummy tub Poniżej filmik z Mrówką w środku.
Same plusy takiej kąpieli i szkoda, że wcześniej się nie zdecydowałam, zaoszczędziłabym sobie bólu pleców i rachunku za wodę i gaz ;P
Jeśli zaś już o filmikach mowa- udało nam się złapać Mrówkę na robieniu tzw żółwika. Filmik jest już na FB ale postanowiłam też go tu umieścić bo blog się zrobił Antosiowy to niech już tu będą te większe osiągnięcia.
Antoś codziennie uczy się czegoś nowego, dziś zauważył swoje stópki, wczoraj zaczął głośno spiewać z modulowaniem głosu, no i oczywiście lewa rączka bez ustanku trenuje żółwika, prawa zaś służy do lizania i smoktania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz